To było charakterystyczne dla robotniczej mentalności. Był taki żart o robotniku, który tak ciężko zasuwał z tymi taczkami, że nawet zapomniał załadować 😉
Takie zmiany w mogą się zadziać tylko odgórnie i pewnie z czasem będą się dziać. Ale z drugiej strony nadal będzie nacis na efektywność, prawdopodbnie większy niż dotychczas.
Zgadzam się, choć od razu widzę, że takie podejście nie sprawdzi się zawsze i wszędzie. Jeśli mamy na myśli pracowników wykonujących odpładnie pracę na rzecz osób trzecich lub firm, które nas zatrudniają, to taki work life balance jest wskazany. Również pracodawcy zatrudniający ludzi do swoich firm powinni mieć na uwadze nowe trendy i wykreować optymalne środowisko do pracy i innowacyjności. Jednak nie wyobrażam sobie, że osoby pracujące nad własnym biznesem, start-upem lub będące na etapie przekwalifikowania, nabycia nowych umiejętności również kładą nacisk na taki balans. Jest wręcz odwrotnie. Nie uda się stworzyć firmy, szczególnie innowacyjnej, nie poświęcając się na początkowym etapie w pełni takiemu przedsięwzięciu. Analogicznie nikt nie zostanie dobrze opłacanym programistą, lekarzem, czy prawnikiem, jeśli nie przepracuje czasami horendalnie dużej liczby godzin, czy to w pracy, czy przed książką lub notatkami. Wszystkie wysoko rozwinięte kraje doszły do swojego bogactwa cięzką pracą. Owszem, nie jest rozsądnym przepracować w ten sposób całe życie, jednak są momenty, kiedy tego balansu nie będzie i trzeba zacisnąć zęby. W dzisiejszych czasach modny jest work life balance, bo społeczeństwa się już dorobiły. Jest dużo pracy, nieskończona ilość dóbr materialnych, łatwy dostęp do praktycznie wszystkiego. Ale nie zawsze tak było, ktoś musiał na to wcześniej zapracować. Sama idea jest świetna, ale pamiętajmy, że nie zadziała w każdych warunkach.
Dokłądnie wiem co masz na myśli, Damian. Uruchamiając nowy projekt łatwo jest się w nim zatracić i są takie teorie, że powinno się wtedy pracować na maksa. Myślę, że to dotyczy wielu z nas. Mimo wszystko żeby uniknąć wypalenia, nawet w takich momentach warto sobie tworzyć choćby minimalną przestrzeń na oddech i złpanie dystansu.
Moim zdaniem wynika to z tego, że najłatwiej jest mierzyć czas. O wiele trudniej jest zmierzyć rezultaty.
[…] Pracoholizm nie jest cool. A work-life balance? Wszyscy o niej słyszeli, ale nikt jej nigdy nie wid… […]
Bardzo fajnie, tylko po co tyle angielskich słów? Jeśli pozostaniemy przy słowach takich jak ,,challenge”, ,,work-life balance”, ,,cool” to wizje przez Panią przedstawione, pozostaną korporacyjnymi wymysłami ,,Zachodu”.
A to chętnie się dowiem jaki jest polski odpowiednik “work-life balance”, bo tak jak pisałam powyżej, myślałam, że nie istnieje! 😉
No to prawda, że tak powinno być, ale 99% pracodawców tego nie rozumie i bacznie przestrzega żeby nie przekraczać czasu przerw i godzin, w których pracujemy… niestety. Co do polskiego odpowiednika work-life balance, to też się kiedyś nad tym zastanawialam i wymyśliłam jedynie “równowaga między pracą a życiem osobistym”
Pani Justyno proszę: “work-life balance” oto odpowiednik praca -życie-grill 🙂
14 komentarzy
To wszystko o czym piszesz to prawda. Nie ma sensu przez 8h pod rząd siedzieć w pracy i skupiać się tylko na pracy wykonując kilka lub kilkanaście rzeczy na raz. Lepiej skupić się na jednej rzeczy i wykonać ją od początku do końca dobrze poświęcając jej 100% uwagi.
Mariusz, własnie to o czym napisałeś, to obecnie kluczowa kwestia – zauważyłeś, że teraz już nie informacja jest w cenie, ale właśnie uwaga. Wszysko wokoł walczy naszą uwagę, a my coraz mniej potrafimy się na czymś skupić.